The Day It Rained Blood - Jeden


Baby przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Nigdy wcześniej nie nosiła okularów i była zaskoczona, jak bardzo ją postarzały. Miała dopiero dwadzieścia lat, a w szkłach wyglądała na co najmniej pięć lat więcej. Stanowiły one element jej przebrania. Miała wyglądać jak lekarka w prywatnym szpitalu psychiatrycznym. Więc, zgodnie ze wskazówkami swojego chłopaka, Joeya (który był pacjentem takiego zakładu przez część swojego życia), założyła długi, biały płaszcz oraz prosty, niebieski strój chirurgiczny pod spód. Chodziło o to, by nie zwracała na siebie uwagi, kiedy pojawi się w Szpitalu Psychiatrycznym Lady Florence, by wykonać swoje zadanie.
Żałowała, że Joey jej nie towarzyszył, ale on został wysłany gdzieś indziej, z inną misją. Miała być to jej pierwsza solowa misja, odkąd została członkinią Łowców Trupów. Odkąd została przyjęta, przez większość czasu trenowała. Nauczyła się obsługi broni palnej i noży, ale, choć poczyniła w tych dziedzinach spore postępy, w starciach nadal była najsłabsza w zespole. W przeciwieństwie do niektórych, potrafiła jednak dobrze radzić sobie z ludźmi. I choć to samo można by powiedzieć o jej współpracownikach, Jasmine i Elvisie, to ich umiejętności były w dużej mierze skupione na uwodzeniu płci przeciwnej. Baby potrafiła postawić się w sytuacji innych osób, zrozumieć ich, bez względu na ich przeszłość. Ludzie do niej lgnęli.
Gdy była zadowolona ze swojego wyglądu, wyszła z damskiej łazienki do baru, który stał się siedzibą główną Łowców Trupów. Osiedli w barze o nazwie Czyściec, umieszczonym w prywatnej części Diabelskiego Cmentarza – ogromnego pustynnego obszaru, do którego trafiało się albo w poważnym celu, albo w wyniku paskudnego pecha. Ta prywatna część była nieosiągalna dla osób, których nigdy wcześniej tam nie było. Jedynie osoby, które poznały Trzaska – właściciela baru i strażnika gorącej czeluści poniżej – mogły przedostać się przez nawiedzone skrzyżowania prowadzące do Czyśćca.
Kiedy Baby wyszła z łazienki, Trzask stał za barem i czekał na nią. Był to człowiek dwóch kolorów, czerwieni i czerni. Jego garnitur i koszula były jasnoczerwone, a skóra i krawat – głęboko czarne. Na głowie miał czerwony kapelusz – jeden z wielu (często śmiesznych) czerwonych kapeluszy, które posiadał. Nieważne, jak ekstrawaganckie były; wszystkie pasowały Mężczyźnie w Czerwieni.
Baby usiadła na stołku przy barze.
– Świetnie wyglądasz – powiedział Trzask. – Ale wydaje mi się, że powinnaś związać włosy w kucyka.
Baby chciała dać sobie kopniaka. Zamierzała związać włosy i była zła, że o tym zapomniała, zbyt zajęta tym, jak wyglądały jej okulary i płaszcz. Był to znak, że się denerwowała.
– Zamierzałam to zrobić w tej chwili – odparła, związując włosy za pomocą niebieskiej gumki.
Trzask przesunął w jej kierunku podkładkę do pisania.
– Gdybyś chciała zapisać coś, co może się przydać – powiedział.
Baby podniosła ją. Klips podkładki przytrzymywał kilka arkuszy białego papieru. Wyjęła długopis z kieszeni na piersi i zębami zdjęła skuwkę.
- Jakieś wskazówki, jak powinnam zacząć przesłuchanie Salvatore'a Rocco? – zapytała.
– Mów prosto z mostu – odparł Trzask. – Zapytaj, dlaczego próbował włamać się do tej wiejskiej posiadłości w Colorado.
– Tak, ale jak mam się przedstawić?
– Powiedz mu, że Bóg cię wysłał.
– Nie będę brzmiała jak wariatka?
– To szpital psychiatryczny. Właściwie wszyscy są tam wariatami. Rocco jest tam już od dwóch dni. Więc nawet jeśli nie jest szalony, to w tym momencie prawdopodobnie myśli, że jest.
Baby nie była pewna, czy to miało jakikolwiek sens, ale uprzejmie przytaknęła.
– Okej. Co potem? Czego dokładnie mam się dowiedzieć, bo chyba nie jestem pewna?
Trzask uśmiechnął się, okazując jej niesamowicie dużo cierpliwości.
– W gazecie napisali, że Rocco twierdzi, że w poprzednim życiu był Juliuszem Cezarem. Chcę, żebyś sprawdziła, czy nie opętał go duch Kaina.
– A kim był Kain, zanim został duchem? Kimś ważnym?
– Czytałaś kiedyś Stary Testament?
– Może raz, kiedy byłam dzieckiem.
– Więc znasz historię Adama i Ewy, tak?
Baby przytaknęła.
– Mniej więcej.
– Okej, więc Kain był pierwszym synem Adama i Ewy. I miał młodszego brata, Abla. Abel był spoko gościem, ale Kain okazał się dupkiem i zaczął być zazdrosny o Abla. Był też psychopatą, pierwszym w historii, tak po prawdzie.
– Pierwszy psychopata w historii?
– Tak. Był takim psychopatą, że zabił Abla z zazdrości.
– Wiesz co, chyba to kiedyś słyszałam – powiedziała Baby.
– To dobrze, bo morał z tego taki, że, zabijając swojego brata, Kain został pierwszą osobą, która kogokolwiek zamordowała. W efekcie, kiedy umarł, jego dusza nie poszła do Nieba, jak wszystkie inne. Ale wtedy nie istniało tez Piekło. Bogu nie przyszło do głowy, żeby je wynaleźć. Nie sądził, że będzie go potrzebował. Więc duch Kaina został skazany na wieczną tułaczkę po Ziemi. Po jakimś czasie Kain odkrył, że jego duch może wchodzić w ciała innych ludzi; a jeśli tym ludziom obumarł mózg, lub jeśli zapadli w śpiączkę, on może przejąć kontrolę nad ich umysłami. Na przestrzeni wieków posiadł umysły setek mężczyzn i kobiet, wśród których najbardziej wyróżnia się Juliusz Cezar. Bardziej współcześnie, to on stoi za wieloma zabójcami, o których słyszy się w wiadomościach.
– Serio? Na przykład?
– Tym się teraz nie przejmuj, to nie jest ważne. Chodzi mi o to, że Kain zachowuje swoją świadomość od tysięcy lat, a przez to całkiem sfiksował.
– Sfiksował?
– Oszalał, zbzikował, odbiło mu, sfiksował.
Baby zapisała słowo "sfiksować" na papierze. Przekreśliła litery, żeby nie rzucały się w oczy i skłaniały do zastanawiania, co oznaczały.
– Okej, rozumiem – powiedziała, patrząc z powrotem na Trzaska. – Ale skąd będę wiedzieć, że Salvatore Rocco jest opętany przez Kaina?
– Po pierwsze, musisz sprawdzić jego czoło. Sprawdź, czy ma na nim bliznę w kształcie litery K.
Baby zanotowała tę informację.
– Co ona oznacza?
Spojrzała na Trzaska i po jego minie zrozumiała, że zadała kolejne głupie pytanie. Znaczenie litery K było cholernie oczywiste. Zaczerwieniła się ze wstydu; poczuła się jeszcze gorzej, kiedy Trzask postanowił odpowiedzieć na jej pytanie.
– Nazywa się to znamieniem Kaina. Ten, kto ma je na czole, był prawdopodobnie, w którymś momencie swojego życia, przez niego opętany.
– A jeśli Rocco wciąż jest opętany?
– Nie sądzę. Zdaje się, że odzyskał świadomość, kiedy ochroniarze w Colorado zaczęli grozić, że go zastrzelą. Wierz mi, w momencie, kiedy Rocco się otrząsnął, Kain nie mógł być w jego ciele.
– A nie może być tak, że Kain wciąż gdzieś tam jest i tylko udaje, że go nie ma?
Trzask pokręcił głową.
- Wątpię. Rocco twierdzi, że oglądał świat oczami Juliusza Cezara. Kain nigdy by się do tego nie przyznał. Wiemy, że dawno temu opętał Cezara, i wygląda na to, że Rocco widział te wspomnienia. Albo to, albo Rocco poważnie odbiła palma.
Baby zanotowała jeszcze kilka rzeczy, licząc, że Trzask ich nie widział, ponieważ jej zapiski przypominały bełkot. Kiedy skończyła, zadała pytanie, które nurtowało ją od samego początku.
– A jeśli Rocco mnie zaatakuje?
Trzask wyciągnął rękę i poklepał ją po ramieniu.
– Zabijesz go, Baby. Jesteś wyszkolona. Jeśli on choćby się na ciebie zamachnie, uruchomią się twoje instynkty, zaufaj mi. A jeśli, jakimś cudem, Kain wciąż w nim jest, zobaczysz go, jak będzie opuszczał ciało trupa.
– Zabiję go? – Baby zadrżała na samo brzmienie tych słów. – Ludzie kochają Salvatore'a Rocco!
– Owszem – zgodził się Trzask. – Kochali, kiedy był kierowcą. Od sześciu miesięcy, od czasu wypadku, jest warzywem. Nigdy więcej nie będzie się ścigał.
– Lekarze powiedzieli, że nigdy nie stanie na nogi – dodała Baby.
– Dokładnie, ale jakoś stanął i wyszedł ze szpitala, przez nikogo niezauważony. Powiedziałbym, że to trochę dziwne.
Baby widziała wypadek w telewizji. Joey był wielkim fanem wyścigów motocyklowych, a Salvatore Rocco jednym z najlepszych zawodników. Ale pokonała go kraksa, w której udział wzięło siedem samochodów.
– Okej, ale jesteś absolutnie pewien, że poradzę sobie z nim, jeśli mnie zaatakuje? – zapytała Baby.
– Raczej tak. – Podał jej kartę. – To da ci dostęp do każdego pomieszczenia w szpitalu. A teraz idź już.
Raczej tak! Te dwa słowa nie podziałały na nią zbyt motywująco, ale Baby nie chciała wyjść na mięczaka, więc zeskoczyła z krzesła i ruszyła w kierunku męskiej toalety.
Było to dość dziwne zjawisko, ale przechodząc przez drzwi męskiej toalety w Czyśćcu, można było znaleźć się w dowolnej łazience na świecie. Baby miała trafić do prywatnej łazienki przy pokoju Salvatore'a Rocco w Szpitalu Psychiatrycznym Panny Florence. Korzystała z tego portalu dwukrotnie, z różnym skutkiem. Raz pojawiła się w łazience, w której starszy facet brał prysznic ze swoją pokojówką. A za drugim razem weszła do pomieszczenia, którego podłoga była pokryta uryną. Miała nadzieję, że kolejna podróż przyniesie lepsze rezultaty.
Pomachała Trzaskowi na pożegnanie i przeszła przez drzwi męskiej toalety, prosto do eleganckiej łazienki w prywatnym szpitalu. Drzwi się za nią zamknęły, odcinając jej możliwość powrotu.
Widziała tu wannę, prysznic, toaletę oraz bidet. Przez krótką chwilę przypominały jej się łazienki w Bobrzym Pałacu Silvio Mellencampa – ohydnym miejscu, gdzie pracowała jako dziwka, nim pojawił się Joey i ją uratował. Szybko pozbyła się tych myśli z głowy. Czas przejść do rzeczy. Odetchnęła głęboko i otworzyła drzwi prowadzące z łazienki do prywatnych apartamentów Rocco.
Salvatore Rocco kulił się na łóżku z kolanami przyciśniętymi do piersi. Dość przewiewny biały szlafrok zwinął się w okolicach jego torsu i Baby miała okazję zobaczyć więcej, niż zamierzała. Ledwie rozpoznała w nim kierowcę rajdowego. Wtedy był wysokim, przystojnym mężczyzną o zdrowej opaleniźnie. Tymczasem przed sobą widziała drżącą, bladą i wychudzoną istotę ze zmierzwionymi włosami, które przesłaniały połowę twarzy. Niemal wyskoczył ze skóry, kiedy zobaczył Baby wychodzącą z jego łazienki.
– Och, Boże, nie! – powiedział ze strachem. – Pogubiłem się. Nie chciałem nikomu niczego mówić. Przysięgam.
Baby położyła palec na ustach, żeby go uciszyć.
– W porządku – powiedziała. – Przysłano mnie, żebym dowiedziała się, co się panu stało.
Nic mi się nie stało. Jak mówiłem pani kolegom, wszystko zmyśliłem. Już mi lepiej.
– W porządku, Bóg wysłał mnie, żebym panu pomogła.
Salvatore cofnął się do kąta, w jego oczach zebrały się łzy.
– Bóg? Bóg panią przysłał? Co to ma, kurwa, być?
– Już dobrze – powtórzyła Baby swoim najbardziej uspokajającym głosem. – Nie zamierzam pana krzywdzić. Już wszystko będzie dobrze, obiecuję. Jest pan bezpieczny.
Salvatore zamknął oczy, jakby próbował się jej pozbyć, jakby liczył, że kiedy ponownie je otworzy, jej już nie będzie i ten koszmar się skończy. Baby usiała na brzegu jego łóżka, dbając o to, żeby zostawić mu dość miejsca, by nie czuł się zagrożony.
– Proszę posłuchać – powiedziała spokojnie. – Nie sądzę, by był pan szalony. Przyszłam zapytać, czy uważa pan, że mógł zostać opętany przez ducha Kaina.
Salvatore otworzył oczy.
– Coś mnie opętało, ale nie wiem, co.
– Ma pan na czole znak?
– Jaki znak?
– Bliznę w kształcie litery K. Pojawia się ona na czołach osób, które zostały opętane przez Kaina.
Salvatore podniósł niesforną grzywkę i odsłonił jasnoczerwone znamię w kształcie litery K, tuż pod linią włosów.
– Nie miałem tego wcześniej – powiedział. – Czy to to?
Baby próbowała zapanować nad ekscytacją, ale nie potrafiła.
– Tak, to to!
– Co to oznacza?
– To oznacza, że nie ma pan powodów do wstydu. Kain od wieków zajmuje ciała ludzi. Jest pan jednym ze szczęśliwców, którzy to przeżyli.
– Szczęśliwców? Co? Twierdzi pani, że mam szczęście, że obudziłem się ze śpiączki, zanim on miał okazję kazać mi zabijać ludzi? Słyszała pani, że obudziłem się przed tamtym budynkiem, kiedy ochroniarze mierzyli we mnie z broni? To nie najlepszy sposób na wybudzenie ze śpiączki, może mi pani wierzyć!
– Dlaczego pan, czy raczej, dlaczego Kain szedł do tamtej posiadłości?
– Nie wiem. Nie byłem przytomny. Ale odkąd się obudziłem, wciąż mam jakieś przebłyski, widzę wspomnienia tego, co się stało, kiedy był w mojej głowie. I inne rzeczy, chyba jego własne wspomnienia. Nie mogę się ich pozbyć. Czy one kiedykolwiek znikną?
Baby nie miała pojęcia, ale zrobiło się jej go żal, więc skłamała.
– Tak, to zwykle mija po kilku tygodniach.
– Kim w ogóle pani jest? – zapytał Salvatore. – Jak znalazła się pani w mojej łazience?
– Nazywam się Baby. Przysłał mnie Bóg. Ale proszę się tym, na razie, nie przejmować. Proszę mi powiedzieć, co jeszcze pan widział.
– Mówiłem to glinom i dlatego teraz siedzę tutaj, w zamknięciu. To brzmi głupio, ale patrzyłem na świat oczami Juliusza Cezara. Widziałem jego wspomnienia.
– Jakiego rodzaju wspomnienia? I skąd pan wie, że to był Cezar?
– Ciężko wyjaśnić. Widziałem głównie obrazy. Jakby wizję bandy dziwaków w togach, którzy z nożami skradali się za Cezarem. – Zmierzwił sobie włosy i wyraźnie się wzdrygnął. – A może naprawdę oszalałem.? Skąd, do cholery, mam wiedzieć, czemu wierzyć?
Baby uśmiechnęła się pokrzepiająco.
– Mój chłopak jest szalony – powiedziała. – Ale ostatnio zdaje się coraz lepiej nad sobą panować.
KLIK!
Za Baby otworzyły się drzwi. Wstała i odwróciła się. Otyły, łysiejący Chińczyk w niebieskim stroju wchodził tyłem do pokoju, ciągnąc za sobą mop i wiadro. Kiedy się odwrócił, Baby zobaczyła wyszyte na jego stroju białe litery układające się w imię Xang. Wydawał się zaskoczony widokiem Baby.
– Och, bardzo przepraszam – powiedział Xang. – Przyszedłem tylko wymyć podłogę.
– W porządku – powiedziała Baby, próbując panować nad nerwami. – Już skończyłam.
– TO ON!
Salvatore złapał poduszkę i uniósł ją jak tarczę, wskazując palcem Xanga. Szeroko otworzył oczy z przerażenia i poruszał bezgłośnie ustami.
Baby trochę na późno zrozumiała, co miał na myśli. Woźny rzucił mopem w Baby i wyciągnął spod kostiumu pistolet. Szamocząc się z kijem od mopa, Baby zauważyła, że po prawej stronie czoła mężczyzny widniała blizna. Taka sama, jak znamię na głowie Salvatore'a Rocco. Znamię Kaina.
Woźny zignorował Baby i wycelował broń w skuloną na łóżku sylwetkę Salvatore'a. Strzelił dwukrotnie w poduszkę, której Rocco używał jako tarczy. Krew trysnęła przez materiał, a Rocco osunął się na ścianę za łóżkiem.
Echo wystrzałów odbiło się od ścian małego pokoju i sprawiło, że Baby zaczęło dzwonić w uszach. Kiedy zobaczyła, że woźny zmienia pozycję i szykuje się do oddania strzału w jej głowę, zadziałał wyćwiczony instynkt. Skoczyła na niego i złapała go za nadgarstek, odpychając broń z dala od siebie. Następnie zrobiła coś, czego nauczył ją Joey. Ugięła nogę za kolanami woźnego i wytrąciła go z równowagi. Zatoczył się w przód i wylądował na łóżku. Baby skoczyła mu na plecy i wyrwała pistolet z jego ręki, korzystając z tego, że wciąż był oszołomiony. Nie miała czasu na rozmowy ani zamartwiania konsekwencjami tego, co zamierzała zrobić. Przycisnęła lufę pistoletu do jego potylicy i nacisnęła spust.
MLASK!
Pocisk przeszedł przez czaszkę, wzbijając w powietrze fontannę krwi. Siła odrzutu posłała Baby do tyłu, aż uderzyła plecami o ścianę. Martwe ciało Xanga zwiotczało i zsunęło się na podłogę.
Wśród tego zamieszania, czarny cień wielkości człowieka wymknął się z ciała woźnego. Stanął przed Baby, patrząc na nią. Pośrodku ciemnej, wykrzywionej twarzy miał białe oczy. Baby wymierzyła w niego pistolet, gotowa do kolejnego strzału, ale nim zdążyła go oddać, cień zamrugał i rzucił się na ścianę przy łóżku, znikając w niej.
Baby stała nieruchomo, celując w ścianę, w której zniknął duch. To był dopiero początek jej kłopotów. Czarnoskóry mężczyzna w stroju lekarza wpadł do pokoju, by sprawdzić, co było przyczyną hałasu. Baby instynktownie skierowała ku niemu lufę pistoletu, ale miała dość rozumu, by nie nacisnąć spustu, gdy zobaczyła, że to tylko medyk. Oceniając po jego minie, był o krok od popuszczenia w spodnie. Spojrzał w lufę pistoletu Baby, po czym odwrócił się i pobiegł, krzycząc, by ktoś wezwał policję.
Baby wzięła kilka głębokich wdechów i oceniła sytuację. Salvatore Rocco leżał na łóżku z zakrwawioną poduszką przyciśniętą do piersi. Na posłaniu wokół niego zbierała się kałuża krwi. Na podłodze nieopodal leżał martwy woźny imieniem Xang, który prawdopodobnie nie był nawet pracownikiem szpitala, a jedynie jakimś biednym przygłupem, którego Kain znalazł w śpiączce.
Jakby tego było mało, niedaleko uruchomił się alarm pożarowy, który wył na tyle głośno, że mógłby obudzić umarłego. Baby chciałaby wrócić do Czyśćca przez łazienkę, ale portal został już zamknięty. Była więc sama w pokoju z dwoma trupami, w rękach trzymając pistolet, który przyczynił się do ich śmierci.

< poprzedni

Komentarze

Popularne

The Plot to Kill the Pope - Sześćdziesiąt pięć

The Day It Rained Blood - Dwa

The Plot to Kill the Pope - Dwadzieścia