The Plot to Kill the Pope - Czterdzieści trzy

Kiedy Rex, Elvis i Joey
zaczęli pracować nad planem na kolejny dzień, Jasmine miała poczucie, jakby
oglądała ten fragment Drużyny A,
w którym bohaterowie składają czołg z tego, co akurat mają pod ręką.
Rex i Elvis wypełnili torbę bronią i amunicją. Joey zrobił fajne
identyfikator Złotej Gwiazdy, a Jasmine uprzyjemniała im pracę, śpiewając
kolejne utwory z bożonarodzeniowego albumu Królika Bugsa.
Około czwartej nad ranem zrobili sobie
przerwę i poszli spać. Jasmine przytuliła się do Elvisa na podwójnym
łóżku. Rex spał na tyłach Cadillaca Elvisa, a Joey w swoim
czerwono-żółtym dostawczaku.
Złapali trzy godziny snu. Wystarczyło.
O siódmej wrócili do pracy.
Torba z bronią i amunicją została w bunkrze, mieli po nią wrócić
później. Plan zakładał opuszczenie kogoś na linie albo drabinie szybem windy, kiedy
już będą w budynku. Nie było innej możliwości wniesienia broni. Nie był to
najlepszy plan na Ziemi. Tak naprawdę, wszyscy zgodzili się, że to „gówno a nie
plan”, ale był to najlepszy „gówno a
nie plan”, jaki mieli.
O siódmej trzydzieści cała
czwórka kryła się w lesie i, według zegarka Rexa, do zabicia papieża
pozostało mniej niż pięć godzin. Obserwowali limuzyny i inne drogo
wyglądające samochody mijające ich w drodze do Dworu Landingham na Cud Bożonarodzeniowy. Minęła ponad
godzina, nim pojawił się pojazd, na który czekali. Duży brązowy bus
z przyciemnionymi szybami sunął po dróżce prowadzącej do posiadłości. Na
pace dużymi czerwonymi literami napisano „DOUBLE FANTASY”.
Elvis szturchnął Jasmine.
– Rób swoje, skarbie.
Double Fantasy było znanym kwartetem
złożonym z osób, które udawały gwiazdy rocka. Czterech wykonawców
podróżujących po świecie i szokujących ludzi wcieleniami Jona Bon Jovi,
Davida Bowie, Britney Spears i Elvisa Presleya.
Jasmine była podekscytowana tym, że
miała zająć miejsce Britney Spears, choć przez pewien czas wykłócała się, że
dobrze udaje Jona Bon Jovi. Wyjaśniono jej, że w takim układzie Rex musiałby
odgrywać rolę Britney Spears, a nie do końca do tego pasował.
Pierwsza część planu zakładała, że
Jasmine wykorzysta swój talent do „udawania” idiotki. Wybiegła na środek
uliczki, przed nadjeżdżającego busa, i zaczęła machać rękami, błagając, by
się zatrzymali. Miała na sobie tylko króciutkie szorty i czarny stanik, do
tego jej twarz wciąż pokrywały sińce, więc wyglądała jak najprawdziwsza dama
w opałach. Nikogo więc nie zdziwiło, że bus zatrzymał się i ze środka
wyszła kopia Jona Bon Jovi. Facet miał na sobie żółty podkoszulek bez rękawów
i czarne skórzane spodnie. A na głowie imponujące uczesanie „czeski
piłkarz”, typowe dla lat 80.
– W porządku, skarbie? –
zapytał, podchodząc do niej.
Z busa wyszedł jeszcze jeden
facet. Jasmine założyła, że miał to być David Bowie z okresu Ziggy Stardust.
Miał trupiobladą twarz i jaskrawe pomarańczowe włosy. Nosił przerażający,
bardzo obcisły kostium w zielone i czerwone pionowe pasy oraz jasnopomarańczowe
buty.
– Po chuj się zatrzymujemy? – wrzasnął
na Jona Bon Jovi.
Jasmine zrobiła to, co powiedział
jej wcześniej Rex. Stała nieruchomo i zgrywała głupią. Rex, Joey
i Elvis wyszli z krzaków za plecami Bon Joviego i Bowiego. Elvis
zakradł się do busa, natomiast Rex i Joey podeszli do dwóch mężczyzn.
David Bowie musiał ich usłyszeć, bo
obrócił się, by zobaczyć, co się działo. W samą porę, by oberwać od Rexa.
Rozległo się głośne BRZĘK, kiedy metalowa pięść uderzyła w jego czoło.
Pomarańczowa peruka spadła, a on sam poleciał do tyłu. Stracił przytomność
jeszcze zanim uderzył o ziemię.
Joey minął Rexa i podszedł do
Jona Bon Jovi. Ten uniósł pięści, gotów do walki.
– Opuść ręce, albo będzie boleć – ostrzegł
Joey.
Bon Jovi go zignorował i zamachnął
się. Joey pochylił się, przesunął bliżej i opowiedział krótkim, mocnym ciosem
w brzuch Bon Joviego. Potencjalna gwiazda rocka zgięła się w pół
i postawiła kilka kroków w tył, próbując złapać oddech
i trzymając się za brzuch.
Rex zrównał się z Joeyem.
– Czemu go nie znokautowałeś? –
zapytał głosem ociekającym niezadowoleniem.
– Zastosowałem gównocios – opowiedział Joey.
Jasmine nie była pewna, czy dobrze
usłyszała.
– Co to jest gównocios? – zapytała.
Joey nie musiał odpowiadać. Jon Bon
Jovi zademonstrował efekty gównociosu
zaraz po tym, jak zadała pytanie. Nagle puścił bardzo głośnego bąka. Przestał
trzymać się za brzuch i przeniósł obydwie ręce na tyłek. Oczy wypełniła mu
panika. W tylnej części jego skórzanych spodni zachlupotało, a on
padł na kolana, po czym przewrócił się do tyłu, prosto na stopy Jasmine, wijąc się
z bólu. Towarzyszył temu okropny smród gówna.
Jasmine zasłoniła usta i nos.
– Och, coś ty jadł? – zapytała.
Rex podszedł bliżej i spojrzał
na domniemanego Jona Bon Jovi. Facet wyglądał na udręczonego
i zażenowanego. Rex odwrócił się z powrotem do Joeya.
– Sprawiłeś, że się zesrał? Jak?
– Nauczyłem się tego, kiedy byłem
w Czarnej Fali – odpowiedział Joey. – Uderz gościa w odpowiednie miejsce
tuż pod pępkiem, z odpowiednią siłą, a to uaktywni mu flaki i sprawi,
że się zesra.
Rex cmoknął z niezadowoleniem.
Trik nie wywarł na nim wrażenia. Uniósł nogę nad głowę zasranego Bon Joviego
i opuścił, pozbawiając go przytomności i przyprawiając o krwotok
z nosa.
– Tak jest szybciej – powiedział
Rex.
Joey przytaknął.
– Wiem, ale pomyślałem, że wolałby
odejść tak, by go zapamiętano[1]!
Rex westchnął.
– I tylko po to to zrobiłeś? Chciałeś wcisnąć coś
z piosenki Bon Joviego. Jesteś gorszy niż mój kumpel Sanchez.
Jasmine klepnęła Rexa w ramię i zasugerowała:
– Może to przez złe
lekarstwo[2]?
– Nie zaczynaj! – warknął Rex. – Nie czas na gówniane żarty.
– Wskazał na Joeya. – Sam zaniesiesz tego śmierdziela do lasu. Ja go nie
dotknę.
– Niech ci będzie.
Joey złapał paskudnie pachnącego Bon Joviego pod pachy
i zaczął ciągnąć go z drogi w kierunku krzaków. Rex podniósł
domniemanego Davida Bowie i ruszył za nim.
Jasmine się rozejrzała. Nie zostało jej nic do roboty.
Pobiegła do busa, żeby sprawdzić, jak radził sobie Elvis z dwójką
wokalistów w środku. Gdy się zbliżała, Elvis wysunął głowę i gestem
kazał jej się pospieszyć.
- Jaz, chodź tu, musisz coś zobaczyć.
Wskoczyła na tyły, śladem Elvisa. Nie dało się ukryć, że na
pokładzie busa Double Fantasy panował chaos. Wnętrze wyglądało, jakby stoczono
w nim wojnę. Na podłodze leżała lampka z żarówką rozbitą
w drobny mak. Obok był kolejny mężczyzna udający Elvisa, gruby facet
w białym kostiumie, krwawiący z rozcięcia na głowie. Spała mu peruka,
a bez niej wyglądał raczej jak ulubiony aktor Jasmine, Elias Koteas.
– Nim się nie przejmuj – powiedział Elvis. – Śpi.
Zaraz potem zauważyła prawdziwy problem. Elvis odsunął się,
żeby mogła lepiej przyjrzeć się atrakcyjnej, młodej odtwórczyni roli Britney
Spears, która kuliła się na tyłach busa. Miała na sobie czerwony obcisły strój
z teledysku do Oops I did it again
i wyglądała na przerażoną. Zobaczyła Jasmine i zaczęła ją błagać:
– Proszę, nie róbcie mi krzywdy.
– Nic ci nie zrobię – odpowiedziała Jasmine, trochę ją
uspokajając.
Elvis odchrząknął.
– Więc, Jaz, nie stuknę jej. Nie biję kobiet, więc musisz to
zrobić ty.
Jasmine odepchnęła Elvisa i cofnęła się od niego,
zbliżając do Britney Spears.
– W porządku, skarbie – powiedziała, patrząc na Britney
ponad ramieniem. – Nic ci nie zrobię.
Stanęła tak, że wyglądało, jakby osłaniała Britney Spears
przed Elvisem.
Ten zmarszczył brwi.
– Co ty wyprawiasz?
– Powiedziałam już, nie zrobimy jej krzywdy! – odparła
Jasmine, po czym mrugnęła do Elvisa, żeby wiedział, że kłamała.
Kiedy znalazła się dostatecznie blisko Britney,
zaprezentowała kolejny chwyt. Nawet lepszy niż chwyt „popatrz mi na cycki,
a ja kopnę cię w jaja”, który poprzedniego wieczoru wykonała na Rexie.
Jasmine była bardzo zwinną młodą kobietą. Jedną z jej popisowych sztuczek
było założenie nogi za głowę w pozycji stojącej. Zrobiła wykop prawą nogą,
nie przerywając go do momentu, aż jej stopa musnęła ucho. Nosek jej szpilek
uderzył Britney prosto w twarz. Jej szyja odgięła się w tył,
a głowa uderzyła w szafkę przymocowaną do ściany za jej plecami.
Zrobiła zeza i wylądowała, nieprzytomna, na podłodze, tak jak chciał
Elvis.
– I jak? – zapytała Jasmine z szerokim uśmiechem.
Elvis zerknął na nią znad okularów przeciwsłonecznych.
– Zajebiście – powiedział. – Ale zrobiłaś sobie paskudne
kopyto wielbłąda.
– Zaraz sie tym zajmę.
Wysokie uniesienie nogi spowodowało, że czerwone szorty
Jasmine podsunęły się do raczej niewygodnej pozycji. Zamiast je poprawić,
zsunęła je do samych kostek i pozbyła się ich kopnięciem. Elvis złapał je
prawą ręką. Jasmine rozpięła również stanik, który poleciał śladem spodenek.
– Nie gap się! – powiedziała. – Pomóż mi zdjąć te ciuchy
z Britney.
Jasmine miała teraz na sobie tylko buty na obcasie. Mimo że
Elvis był dżentelmenem, na widok nagiej Jasmine zareagował tak jak każdy
mężczyzna. Przestał jej słuchać i zaczął oglądać od stóp do głowy.
Pstryknęła palcami.
– Halo, Ziemia do Elvisa,
pomóż mi zdjąć kostium z Britney Spears!
Elvis otrząsnął się, choć Jasmine zdążyła zauważyć wypukłość
rysującą się na spodniach od jego niebieskiego kostiumu.
– Uch, tak, racja – powiedział. – Kostium. Zdjąć.
– Będziesz też musiał mnie zasunąć. Ruchy, zanim reszta
przyjdzie. To nie striptiz dla ubogich!
Przez kolejne dwie minuty Elvis pomagał Jasmine zdjąć strój
z nieprzytomnej Britney Spears, a następnie go założyć. Okazało się,
że pasował idealnie.
– Jak wyglądam? – zapytała Jasmine, obracając się wokół
własnej osi.
– Nieźle – odpowiedział Elvis.
Jasmine pocałowała go w policzek.
– Dzięki za wszystko.
Rex i Joey wsiedli do busa. Rex zerknął na
nieprzytomnego grubasa w białym stroju, a później na Britney Spears,
która leżała na podłodze w samej bieliźnie.
– Co wy tu, kurwa, wyprawiacie? – warknął. – My już
związaliśmy tamtą dwójkę w lesie!
Elvis usiadł na wysuwanej sofie przy oknie.
– Pomagałem Jasmine się przebrać – powiedział, oddychając
głęboko.
– Tak, na pewno – stwierdził Rex. – Możesz wynieść grubasa
z busa. Nie zrobię tego za ciebie.
– Dajcie mi minutę – powiedział Elvis. – Muszę chwilę
posiedzieć.
– Stanął mu – dodała Jasmine.
Rex westchnął.
– Jemu zawsze staje.
Odgłos nadjeżdżającego samochodu przypomniał im,
w jakiej sytuacji się znajdowali. Joey przycisnął twarz do jednego
z okien, pewien, że pozostanie niezauważony dzięki przyciemnionym szybom.
– O kurwa! – powiedział.
– Co? – zapytał Rex.
– To papież!
Wszyscy, oprócz Elvisa, wstali i wyjrzeli przez okna. Minęły
ich cztery czarne Bentleye jadące jeden za drugim, jak kondukt pogrzebowy. Papież
siedział na tyłach trzeciego samochodu.
Rex spojrzał na zegarek. Według niego, papież miał zginąć za trzy
godziny.
[1] Nawiązanie
do piosenki Blaze
of glory Jona Bon Jovi, co bezpośrednio przekłada się na Blask chwały, ale w tym kontekście
raczej niezbyt pasuje. [przyp. tłumacza]
[2]
Nawiązanie do piosenki Bad Medicine
Jona Bon Jovi. [przyp. tłumacza]
< poprzedni
Komentarze
Prześlij komentarz