The Plot to Kill the Pope - Sześćdziesiąt siedem
– Minęły dwa tygodnie
od zabójstwa papieża i rządowy wydział antyterrorystyczny wciąż nie ujął
sprawców. Dziś rano Prezydent Stanów Zjednoczonych wygłosił…
Alexis Calhoon wyłączyła telewizor. Wiadomości dotyczące
morderstwa papieża pogarszały jej nastrój. Ciężko było określić, kto odczuwał
większą presję; ona czy Blake Johnson, który siedział po drugiej stronie biurka.
Wezwała go do gabinetu na prywatną rozmowę. Jackson pojawił się ubrany
w elegancki szary garnitur, białą koszulę i czerwony krawat. Pod
eleganckim opakowaniem krył się jednak kłębek nerwów. Przez dwa tygodnie, które
minęły od katastrofy w Dworze Landingham, ledwie spał, martwiąc się, że
Calhoon odkryje jego udział w kradzieży mistralitu oraz powiązania
z Solomonem Bennettem. Na jego szczęście, Calhoon miała teraz na barkach
ciężar całego świata. Podobnie jak on, doskonale to maskowała. Przez całe dwa
tygodnie nosiła zielony, oficjalny mundur, ponieważ co chwila chodziła na spotkania
z wysoko postawionymi urzędnikami. Jeśli nie straci pracy, będzie to swego
rodzaju cud. A jeśli zostanie zwolniona, Blake Jackson zdobędzie to, czego
od dawna pragnął; jej posadę.
Calhoon upiła łyk kawy z ulubionego kubka
z wizerunkiem Roberta Redforda z filmu Zawód: Szpieg.
– Chciałabym, żeby ktoś wysadził Biały Dom – powiedziała.
– Słucham?
– Chyba tylko to odwróciłoby uwagę mediów od sprawy papieża.
Jackson zaśmiał się uprzejmie, choć żarty o wysadzeniu
Białego Domu w powietrze w ogóle go nie bawiły.
– Sprawa niebawem ucichnie – powiedział. – Sekretarz Obrony się
odezwał?
– Nie, ale jego ludzie codziennie mnie o coś wypytują,
a ja cały czas mówię im to samo, że nic
nie widziałam.
Jackson próbował brzmieć współczująco.
– Gdyby szukali Czerwonego Irokeza z takim zapałem,
z jakim cię przepytują, cała sprawa zostałaby już dawno rozwiązana. Czy
naprawdę tak trudno znaleźć faceta w halloweenowej masce?
– Na to wygląda – sarkastycznie
odparła Calhoon. Rozparła się w fotelu i wyprostowała nogi. – Ale
jeśli już go znajdą i odkryją jego prawdziwą tożsamość, pewnie będą mnie
nękać jeszcze bardziej.
– Szaleństwo – powiedział Jackson. – Póki co chronimy go tak,
jak robił to Devon.
– Nie chronimy go.
Musimy go znaleźć, zanim zrobi to ktoś inny. Po to cię tu wezwałam. Mam plan.
– Dobry plan?
– Nie, to doskonały
plan, jak wszystkie moje plany.
– Zamieniam się w słuch.
– Jeśli Joey Conrad się ukryje, nie da się go znaleźć.
– To niby jest plan?
– Nie, mądralo. Nie znajdziemy go, ale on znajdzie nas, jeśli
odpowiednio rozegramy karty.
– Niby czemu miałby nas szukać?
– Nie nas, Baby.
– Myślisz, że po nią wróci?
Calhoon pokręciła głową.
– To wariat, ale nie jest głupi. Baby siedzi w prawdopodobnie
najpilniej strzeżonej celi na świecie. Nie będzie próbował jej ratować, dopóki
nie nadarzy się okazja.
– Jaka na przykład?
– Pamiętasz, że Baby miała grać Sandy w teatralnej wersji
Grease?
– Tak. I co z tego?
– Zaczynają to grać za dwa tygodnie i uzgodniłam, że
Baby wystąpi w noc premiery.
Jackson przez sekundę myślał, że żartowała. Jej spojrzenie sugerowało,
że mówiła poważnie. Podrapał się po głowie, próbując znaleźć w jej planie
ziarno logiki. Zastanawiał się też, czy dzięki temu nadarzy się okazja, by
pozbyć się Baby.
– Nie rozumiem – powiedział w końcu. – Co planujesz?
– To, co powiedziałam. Baby zagra w Grease – powiedziała Calhoon.
Jackson znał ten plan od kilku sekund, ale już znalazł
w nim ogromną dziurę.
– Chwileczkę. – Uniósł ręce, jakby próbował ją uspokoić. –
Nawet jeśli udałoby ci się to
załatwić, Baby jest oskarżona o współudział w morderstwie Jasona Moxy’ego.
Pamiętasz go, to ten gość, który grał
główną rolę męską? Reszta obsady jej nienawidzi!
To się nigdy nie uda.
– To już załatwione.
– Co? Jakim cudem?
Calhoon podniosła kubek i upiła łyk.
– Pewnego dnia, Blake, kiedy zajmiesz moje miejsce
i będziesz pił z tego uroczego kubka z Robertem Redfordem,
będziesz miał taką samą władzę i wpływy jak ja. I również nie będziesz
mógł o nich mówić swojemu zastępcy. Tak to działa. Zadzwoniłam tu
i ówdzie i pociągnęłam za kilka sznurków, tyle ci powiem.
– Twoja kariera już wisi na włosku. Jeśli to się wyda, powieszą
cię, wskrzeszą i poćwiartują w Gabinecie Owalnym!
– Wiem. Ale to nasza jedyna nadzieja. Powiedziano mi, że
jeśli nie znajdziemy mordercy papieża w najbliższych dniach, nasz wydział
padnie. Więc albo wyciągniemy Joeya Conrada na seans Grease, albo powinniśmy zacząć szukać innej pracy.
– A jeśli faktycznie będzie na tyle głupi, żeby pójść na
premierę?
– Zdejmiemy go.
– Jak?
– Po pierwsze, jutro w prasie ukaże się artykuł, że Baby
została oczyszczona z zarzutów, ale dla swojego bezpieczeństwa pozostaje
w areszcie. W noc premiery, ty i ja dostarczymy Baby na miejsce.
Usiądziemy na widowni i będziemy oglądać z innymi. W tym czasie
wyślemy kilku ludzi przebranych za cywilów, by patrolowali wejścia
i wyjścia, na wypadek gdyby pojawił się Conrad. Jeśli jest tak głupi, a myślę, że jest, nasi ludzie
pomogą mu po cichu zniknąć, jeśli wiesz, co mam na myśli.
Jacksona nurtowała pewna myśl.
– To trochę naciągane. Czy Baby musi występować? Nie może usiąść
z nami na widowni?
Calhoon pogłaskała Redforda, wycierając z jego włosów
kroplę kawy.
– Dobre pytanie, Blake – powiedziała. – Wiesz, możesz mnie
nazwać sentymentalną babcią, ale Devon Pincent był naprawdę dumny, że jego
córka brała udział w tym przedstawieniu. Czuję, że jestem mu winna to, by
chociaż raz wystąpiła.
– Jesteś sentymentalną babcią.
– Wiem.
– A co będzie z Baby po seansie?
– Otrzyma nową tożsamość i wyjedzie do Nowej Zelandii.
– Nowa Zelandia? Czemu
tam?
– Bo kiedy oglądałam Władcę
Pierścieni, uznałam, że to fajne miejsce.
– Tak, fajne miejsce pełne orków! – zakpił Jackson.
– Nie bądź wredny. Taki jest plan i będziemy się go trzymać.
Blake Jackson przeanalizował plan Calhoon. Na ile się
orientował, pasował idealnie to tego, co on sam chciał osiągnąć. Choć myśl
o spędzeniu trzech godzin na seansie Grease
przyprawiała go o ciarki.
< poprzedni
Komentarze
Prześlij komentarz