The Plot to Kill the Pope - Dziewięć

Dobrze było znaleźć się na amerykańskiej ziemi. Elvis bezpiecznie rozbi-wyglądował rumuński samolot na leśnej polanie. Nikt nie odniósł obrażeń, dzięki czemu utrzymał swój tytuł "człowieka który nie zabił żadnego pasażera przez całe lata rozbi-lądowania po lasach, rzekach i, czasami, pasach startowych". Zmienił rozbi-lądowanie (albo, jak nazywał to Rex, rozbijanie się) w sztukę.
Rex stał obok samolotu, paląc cygaro i obserwując Jacka i Jasmine, którzy próbowali znaleźć taksówkę, żeby pojechać do domu. Kiedy Rex mówił Jackowi, jak wrócić do cywilizacji, Elvis i Bourbon gmerali w samolocie. Elvis w końcu wyskoczył z maszyny z plecakiem pełnym rzeczy znalezionych w luku bagażowym. Bourbon Kid wciąż był w środku, zaopatrując się w coś i robiąc przy tym mnóstwo hałasu.
– Znalazłeś coś ciekawego? – zapytał Rex.
– Szmuglowali mnóstwo różnych rzeczy – odpowiedział Elvis. – Znalazłem kilka paczek fajek, ale nic wybuchowego, cygara, spiryt i jajka z czekolady.
– To wezmę sobie kilka cygar – stwierdził Rex. Wyrzucił swoje smakujące spalenizną cygaro przez ramię.
– Jack Munson coś ci powiedział?
– Niewiele. Wyciągnąłeś coś z Jasmine, jak siedziała z tobą w kokpicie?
– Na przykład? Numer telefonu?
– Nie. Coś o Czerwonym Czubie.
Elvis potarł podbródek, co zwykle oznaczało, że nad czymś się zastanawiał.
– Powiedziała, że spotkała Czerwonego Czuba, kiedy pracowała w burdelu. I że zabił wszystkich poza pracującymi tak kurwami.
– W B Movie Hell?
– No.
– Coś jeszcze?
– Tak, że była tajniaczką.
Rex musiał się upewnić, czy Elvis nie żartował, ale chyba mówił poważnie.
– Tajniaczką? I co robiła?
– Przeniknęła do bazy wojskowej i mówi, że widziała Frankensteina, doktora Jekylla i Mozarta. I że bazą kierował jakiś jednooki Bennett z Przepaską.
– Czyli pierdoły?
– Chyba tak. Łączy się to jakoś z tym, co powiedział Munson?
Rex pokręcił głową.
– Jack powiedział, że szukał Czerwonego Czuba, ale go nie znalazł. Chyba nie ma pojęcia, kto jest pod maską.
– Wierzysz mu?
– Sam nie wiem.
Burbon Kid wyskoczył z samolotu. W kąciku ust miał papierosa, na ramię zarzucił sobie plecak pełen rzeczy, które wybrał dla siebie z ładunku.
– Skusiłeś się na czekoladowe jajka? – drwiąco zapytał Rex.
– No, chcesz jedno? – Kid rzucił mu jakiś owalny przedmiot. Rex złapał go ludzką ręką.
– Kinder Niespodzianka? Po cholerę mi Kinder Niespodzianki? – zakpił. Rzucił jajko z powrotem do Kida, który złapał je i wsunął z powrotem do plecaka.
– Żebyś nie mówił, że ci nigdy nic nie dałem – sucho skomentował Kid.
Elvis wtrącił się do rozmowy, zanim Rex zaczął ględzić o tym, jak głupie są czekoladowe jajka.
– Kid, co myślisz o Jacku Munsonie? Mówił prawdę?
– Nie.
– Twoja teoria? Dlaczego łże? – zapytał Rex.
Kid wyjął z plecaka butelkę z bourbonem i odkręcił ją, zanim odpowiedział:
– Bo wie, kim jest Czerwony Czub. Ostrzeże go, że na niego polujemy.
– Tak myślisz?
– Powinieneś go śledzić – powiedział Kid. Pociągnął łyk z butelki i dodał: – A Elvis jego laskę.
– Jestem za – powiedział Elvis.
Rex uderzył go w klatkę piersiową.
– Nie za blisko – powiedział. – Masz ją śledzić, nie pieprzyć.
– Ej, spoko, kolo. Będę się trzymał daleko, ale wiesz, przeznaczenie potra...
– A ty co będziesz robił? – zapytał Kida Rex.
– Upiję się, a potem znajdę Czerwonego.
– Niby jak?
Kid włożył rękę pod kurtkę i wyjął paczkę papierosów. Włożył jedną fajkę między wargi i mocno się zaciągnął. Zapaliła się. Zanim odpowiedział, wypuścił jeszcze dym przez nos.
– Czerwony Czub zabił wszystkich kolesi, którzy prowadzili burdel w B Movie Hell.
– No i?
– Wydaje mi się, że zrobił to dla kobiety. Kiedy ją znajdę, znajdę też jego.

< poprzedni

Komentarze

Popularne

The Day It Rained Blood - Dwa

The Day It Rained Blood - Prolog

The Day It Rained Blood - Jeden